Śpiewać każdy może i.... powinien
Śpiew towarzyszył ludziom od zawsze. Pomagał w wyrażaniu uczuć, emocji. Dodawał sił na polach walki. Śpiewano również przy pracy, w czasie obrzędów religijnych, ale i w czasie zabaw. Jest on zatem czymś ściśle związanym z życiem człowieka.
Dzieci od samego początku swego życia otoczone są przez dźwięki. W kręgu moich znajomych maluchom śpiewa się kołysanki i to nieważne, że matka nie ma słuchu i fałszuje, grunt, że śpiewa. Zachęca tym samym dziecko do śpiewania, tworzy z nim bliższą więź emocjonalną.
Amerykańska badaczka Sally Goddard Blythe w swojej najnowszej książce „The Genius of Natural Childhood” zauważa, że dzieci mają coraz większy problem z mówieniem i komunikowaniem się. Jako receptę na to zjawisko podaje właśnie śpiew. Dowodzi, iż jest on najbardziej efektywną metodą rozwoju zdolności komunikacyjnych. Zaleca śpiewanie z dziećmi codziennie. Uważa, że śpiewanie jest specjalną formą mówienia – rozwija głos i słuch.1
Z kolei Anna Przybysz – matka Natalii i Pauliny z zespołu Sistars, które mówią, że muzyką zostały zarażone przez mamę, uważa, iż dzięki śpiewaniu można odreagować napięcie psychiczne i fizyczne. Twierdzi również, że śpiew wspomaga proces wychodzenia z depresji. 2
Zatem śpiew stanowi ważny punkt wyjścia nie tylko dla rozwoju muzykalności dziecka, ale także i innych umiejętności, ponieważ kształcenie języka muzycznego ma związek ze środkami komunikowania się – słuchaniem, gestykulowaniem, mową oraz czytaniem i pisaniem.
Obecnie, gdy wiele osób chce, by wszystko było perfekcyjne, wzrastają nasze wymagania w stosunku do dzieci. Przenosimy również na nie nasze zahamowania, np.: ja nie umiem, bądź wstydzę się śpiewać, to ono też nie, bo głos nie taki. Zapominamy przy tym, że śpiew może się okazać dla dziecka po prostu świetną zabawą. Wspólne śpiewanie z dzieckiem pomaga budować relacje, bliskość z rodziną, przyczynia się do zwiększania poczucia bezpieczeństwa. A czy przy tym fałszujemy czy nie, to naprawdę nie ma znaczenia.
Głos dziecka rozwija się stopniowo. Tylko niewielka liczba dzieci, gdy zaczyna śpiewać, śpiewa od razu czysto. U większości jest to proces. Pamiętam jedną z moich pierwszych uczennic. Wiedziałam, że pochodzi z muzykalnej rodziny, nastawiłam się więc, iż będzie ładnie śpiewać. Jakie było moje zdziwienie, gdy usłyszałam, że fałszuje. Potem stopniowo przy śpiewaniu okazało się, że kończymy piosenkę na tym samym dźwięku, później dodatkowo rozpoczynamy piosenkę od tego samego dźwięku, a wreszcie środek zaczyna również współbrzmieć i pojawia się melodia. Teraz Ania jest już osobą dorosłą i chętnie śpiewa, czysto śpiewa. Takich „przypadków” mogłabym przytoczyć dużą ilość.
Najważniejszą sprawą jest nie zniechęcać dziecka. Najgorszą zaś powiedzieć mu: nie śpiewaj, fałszujesz. Powoduje to blokadę, zamknięcie się w sobie, poczucie – jestem gorszy.
Zatem podsumowując, co zyskujemy śpiewając?
Śpiew wzmacnia nasz aparat głosowy, rozwija klatkę piersiową, dotlenia organizm, wyzwala naturalną potrzebę ekspresji, wpływa dodatnio na system nerwowy, wyobraźnię, dostarcza wiedzy o świecie.
Podkreślmy raz jeszcze, że wspólne śpiewanie ma również wymiar społeczny – kształtuje więzi międzyludzkie, otwiera na świat, na drugiego człowieka. Dzięki różnorodności charakteru i nastroju śpiewanych piosenek wzbogaca się świat uczuć dziecka, kształtuje się również jego postawa estetyczna.
Zatem śpiewajmy dzieciom, zachęcajmy je do śpiewania!
Aleksandra Gąsiorczyk